piątek, 2 grudnia 2016

Taką zimę kocham

Trafiłam dziś do bajki. Decydując się na przejście przez działki w drodze z metra do domu nie wiedziałam, że z ulicy wchodzę w zupełnie inny świat. 
Cisza, spokój, pusto wszędzie. Idę, a przede mną uginające się gałązki krzewów z dwóch stron alejki łączą się razem w niby bramę. Między gałązkami przelatują sikorki. Na czerwonych i czarnych kuleczkach bzu i róży zwisają sople. 
Idę sobie tymi dróżkami i wcale nie jest mi zimno. Biała pierzynka sprawia, że czuję się spokojnie. Zupełnie, jakbym nagle ze środka miasta trafiła w środek spokojnej wsi. Przypominają mi się dziecięce spacery po ukochanym Adamowie.  Czuję wdzięczność, że jest mi ciepło i że niczego w tej chwili mi nie brakuje.
Nagle orientuję się, że śnieg tak bardzo zasnuł drzewa na działkach, że ciężko będzie mi określić alejkę, w którą powinnam skręcić, aby wyjść na ulicę. Ale wiecie co? wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Poczułam chęć zgubienia się w tym baśniowym labiryncie...:)
W tej baśni jestem królewną, która przechadza się po białym puszystym dywanie. Drzewa przygniecione śniegiem niczym poddani kłaniają mi się po drodze. Odwiedzam mieszkańców królestwa, którzy mieszkają pod różnymi adresami. Są piękni, ale nie są ludźmi.

 Mam ostatnio takie postanowienie, że będę się więcej uśmiechać. Do obcych ludzi. Zauważyłam, że wbrew pozorom zrobiłam się introwertyczką. Kiedyś uśmiechałam się więcej (o czym z resztą już tutaj pisałam). Teraz ciężko mi się przełamać wśród obcych ludzi. Od kilku dni próbuję wcielić w życie plan, aby uśmiechać się do nieznajomych mi osób. Jest to trudniejsze, niż myślałam. Nie tylko z powodu pewnej nieśmiałości (owszem- nieśmiałości), ale może bardziej dlatego, że coraz mniej chce mi się uśmiechać.
Dziś Pan Bóg dał mi całkiem konkretny powód do uśmiechu. Sami widzicie :)
PS. Dziękuję Dominice za inspirację ze zdjęciami i Joli za pomysł z uśmiechem :)

2 komentarze:

  1. Bo to wielka sztuka cieszyć się i celebrować codzienność. Choćby taki niespodziewany spacer. Robi się nagle niecodziennie. A kraina jak u Królowej Lodu. Cudnie! Uśmiechajmy się mimo przeciwości, uśmiech jest zaraźliwy i zbawienny. Zwłaszcza Twój, więc dbaj o niego i wkładaj jak najczęściej, mimo i na przekór :-) A ja będę tu (nie)cierpliwie wypatrywać więcej wpisów :-)))

    OdpowiedzUsuń