piątek, 11 listopada 2016

Wódka czy melisa...


Spełniając swój patriotyczny i niełatwy obowiązek niesienia kaganka oświaty, po wieczornym sprawdzaniu prac młodzieży stwierdzam,co następuje:
- dokonałam przeglądu leksykonu przekleństw polskich w praktyce,
- mimo śniegu na dworze jest mi gorąco,
- mam zdecydowanie za mało alkoholu w lodówce,
- chyba jednak mówię za cicho lub za mało dobitnie w klasie,
- dobrze, że mam w domu chociaż wiśnie w likierze,
- dobrze, że mieszkam sama,
- nawet jak pochowają mnie w Alei Zasłużonych, na nagrobku napiszą "Bo to zła nauczycielka była".

Dobrej nocy i hepi indipendens.
M.

1 komentarz:

  1. Pełna podziwu chylę czoła wszystkim Niosącym Kaganek, a więc i Tobie. Ciężko tak go nieść w nieprzebranych ciemnościach, brnąc przez błota, dno, wodorosty i tereny bagienne. I mówię - stanowczo procenty wskazane. A jaki był temat prac? Może warto kupić sobie worek bokserski na odreagowanie? Albo więcej wiśni w likierze? Procesy myślowe u wielu są w zaniku, a jest to proces niestety postępujący .... :-(

    OdpowiedzUsuń